Zrzucasz z siebie pancerz specjalistki, która idzie po swoje w pracy. Ściągasz z siebie ciężar oczekiwań bliskich. Odstawiasz na bok obowiązki córki, partnerki i mamy, która z gracją balansuje na cienkiej linie work-life-balance. Potrzebujesz się nagrodzić, bo dałaś radę albo czujesz ogromny ciężar smutku, którego nie ukoił spokojny czas z najbliższymi.
Kiedy pierwszy raz miałaś TO za sobą, czułaś ulgę. Wszystko, czym się martwiłaś, stało się odległe. Chrupiące kawałki czipsów przyjemnie napełniały głodne emocji ciało. Słodki smak czekolady obiecał, że wszystko będzie dobrze. Do czasu. Wystarczyła sprzeczka z partnerem i znów poczułaś, że tracisz grunt pod nogami. Później był trudny projekt w pracy i niekończący się maraton chorobowy u dzieci. Z czasem orientujesz się, że TO przytrafia się coraz częściej i subtelnie wymknęło się spod kontroli.
Obwiniasz się za kolejną chwilę słabości. Później podnosisz się i szukasz nowego sposobu, który tym razem już na dobre uwolni Cię od wstydu. W błędnym kole restrykcji i prób odnalezienia motywacji nie zauważasz, że straciłaś z oczu prawdziwego przeciwnika. Zasłaniasz się oversizową bluzą, która skutecznie maskuje pamiątki po coraz częstszych spotkaniach ze słodkimi umilaczami. Coraz rzadziej uśmiechasz się do swojego odbicia w lustrze, bo czujesz się ze sobą coraz gorzej.
Stoi za mną 10 lat doświadczenia oraz staż zawodowy i kursy z psychodietetyki, dzięki którym holistycznie podchodzę do każdej współpracy. Pomogłam już ponad 50 moim podopiecznym zawalczyć o siebie i uporać się z problemem objadania. W empatycznej, uważnej i wspierającej atmosferze ostatecznie uwolnisz się od krępującego Cię wstydu. Wspólnie dotrzemy do przyczyn Twojego problemu i znajdę dla niego skuteczne i poparte naukową wiedzą rozwiązanie. Otrzymasz ode mnie konkretne wskazówki, które pomogą Ci w osiągnięciu Twojego celu. Mentoring psychodietetyczny to nie jest psychoterapia. W moim założeniu jest to proces transformacyjny, a nie edukacyjny, czyli skupimy się przede wszystkim na praktyce. Dokonamy rozpoznania głęboko skrywanego problemu wraz z listą obszarów, nad którymi będziemy pracować. To będzie przestrzeń inspiracji i motywacji.
… uwolnić się od krępującego Cię wstydu. Przyznanie się do problemu objadania przed sobą samą, jest ogromnym aktem odwagi. Prośba o wsparcie jest dowodem Twojej siły. Doceniam Twoje zaufanie i dlatego chcę dać Ci najlepsze możliwe rezultaty współpracy.
…pożegnać poczucie winy. Pomogę Ci rozpracować niewspierające Cię schematy nagradzania się objadaniem. Nauczę Cię rozpoznawać te momenty, w których uaktywnia się Twój wewnętrzny przymus zajadania emocji. Dostaniesz ode mnie konkretne wskazówki, które pomogą ugasić tlącą się zapałkę, zanim przybierze na sile jako pożar nie do opanowania.
…wyjść z pułapki kontroli żywieniowej. Pożegnasz obsesyjne myślenie o kaloryce posiłków. Uzdrowisz swoją relację z jedzeniem i odzyskasz radość smakowania posiłków, przeżywania swojego tu i teraz.
...nauczyć się dopuszczać do siebie emocje zamiast zagłuszać je kolejną paczką ptasiego mleczka. Pracować nad zwiększeniem inteligencji emocjonalnej dzięki której będziesz potrafiła świadomie rozpoznać, zrozumieć i przeżywać swoje emocje.
…przestać obwiniać się i karać za potknięcia. Uporanie się z objadaniem to nie widowiskowa bitwa z triumfalnym pochodem zwycięzców i upokorzeniem przegranych. To proces, w którym z każdym podjętym wysiłkiem stajesz się lepszą wersją siebie. Świadomą swojej wewnętrznej siły i wolną od wewnętrznego przymusu nagradzania się jedzeniem czy rekompensowania sobie przekąskami stresów w domu i w pracy.
Współpraca indywidualna daje Ci szeroki wachlarz możliwości.
Chcesz dowiedzieć się więcej o procesie?
Pierwsze spotkanie trwa 90 minut. Kolejne spotkania odbywają się co dwa tygodnie i trwają godzinę. Nie tylko analizuję Twoje postępy, ale również uważnie przyglądam się Twoim wyzwaniom. Przedstawiam Ci propozycje zmian, które przyniosą Ci wymierne efekty.
Jesteśmy ze sobą w ścisłym kontakcie. Poza stałymi spotkaniami, możesz do mnie zawsze napisać na whatsapp (lub inny komunikator). Zmotywuję Cię, jeśli tylko poczujesz, że masz gorszy dzień, wpadasz w stare schematy, nie radzisz sobie z natrętnymi myślami.
Cena współpracy rozpoczyna się od 2899 zł za 7 spotkań i intensywną 12 tygodniową opiekę oraz dostęp do moich szkoleń/warsztatów i dodatkowych materiałów.
Pierwszy raz spotkałyśmy się, kiedy Agata dostała diagnozę insulinooporność. W tamtym czasie pracowałam z Agatą nad jej nawykami i planem żywienia, którego zadaniem było pomóc jej ustabilizować glikemię. Po kliku latach Agata zgłosiła się do mnie z innym problemem. Kompulsywne objadanie. W ostatnich latach życie mocno ją doświadczyło. Przemoc fizyczna i psychiczna, rozwód, problemy finansowe, stała opieka nad dziećmi. Jedzenie rekompensowało krzywdę, której doświadczyła, umilało samotne wieczory, kiedy dzieci już spały, rozładowywało napięcie po kłótniach i walkach w sądzie. Sama Agata przyznała, że nie wie co się z nią dzieje. Dlaczego objada się choć dobrze wie, że to niezdrowe, że skoczy jej cukier, że pomoże tylko na chwilę. Początkowo próbowała sama radzić sobie z problemem. Niestety bezskutecznie. Zanim zdecydowała się na moją pomoc przyznała, że doszła do ściany. Dużo kosztowało ją przyznanie się przed samą sobą, że ma problem i jest nim objadanie się. Początkowo Agata zgłosiła się bo myślała, że dieta i redukcja pomogą jej uporać się z problemem. Przeszkadzał jej nadmiar kilogramów nagromadzony w efekcie cyklu napadów w ostatnim roku. Szybko uświadomiłam ją, że kolejna dieta pogoryszy sprawę. Nie wyjdzie ze studni w której się topi. Nasza wspólna praca przebiegała w kilku obszarach: jedzenia, gdyż panował w nim chaos i brak jakichkolwiek zasad, ciała, które trzeba było otoczyć opieką, po to by, zaczać się z nim komunikować, emocji które były ignorowane i zamiatane pod dywan a także głowy i natrętnych myśli, które wkradały się nieproszone w różnych momentach i starały się „ściągnąć” na starą ścieżkę. W trakcie spotkań pomimo braku ustalenia jakiegoś konkretnego jadłopisu Agata schudła 2 kilogramy. Ustabilizowała się glikemia. Potrafi wejść do sklepu i półka ze słodyczami nie robi na niej wrażenia. Napady ustąpiły. Cały czas pracuje nad odczytywaniem sygnałów, kiedy pora zakończyć posiłek i jaka porcja jest dla niej komfortowa. Zdarzają się jeszcze momenty w których jedzenie ją pociesza. Ale jest tego świadoma i nawet jeśli zje kilka ciastek to nie opróżnia całej paczki. Agata jest duzo bardziej spokojniesza i cały czas uczy się siebie. Wyciąga wnioski.
Problemy z wagą zaczeły się u niej w okresie dziecięcym, kiedy rodzice leczyli jej astmę. W poźniejszym czasie walczyła z anoreksją. Przeszła terapię. Wróciła do zdrowia. Skończyła studia. Wyszła za mąż. Rozpoczął się okres macierzyństwa. Pierwsze problemy i stres. Wejście w nową rolę matki ją „doświadczyła”. Jak sama twierdzi chyba nie byłam świadoma co mnie może czeka. Nieprzespane noce, kolki, słaba odporność dziecka. Jej uwaga koncentrowała się na dziecku, obowiązkach, sprzątaniu, gotowaniu. W całym tym czasie jej relacja z jedzeniem i akceptacja siebie się popsuły. Zaczęło się dojadanie po dziecku, słodycze dodawały jej energi na co dzień a chwile dla siebie miała tylko wieczorami więc wtedy jadła bo w dzień brakowało jej czasu. Po macierzyńsim musiała wrócić do pracy, znalazła pracę zdalną. Praca okazała się bardzo stresująca a rosnące dziecko bardzo angażujące. Anka była zmęczona, dobijały ją kolejne kilogramy. Straciła nad jedzeniem kontrolę. Bała się, że mąż się zorientuje, że podjada więc wyrzucała puste opakowania po słodyczach przed wejściem do domu. „Dopadałam lodówkę, kiedy oni spali. Wiedziałam, że coś ze mną jest nie tak ale nie potrafiłam inaczej to wymknęło sie spod mojej kontroli. Bałam się, że inni dowiedzą się co robię. Gotowość do pracy poczułam dopiero, kiedy moja waga przekroczyła liczbę 90 kilogramów (przy wzroście 165cm) i kiedy nie mogłam na siebie patrzeć.” – wspomina. Droga Anki do wolności jedzeniowej była długa. Nasza współpraca trwała ponad 4 miesiące. Zaopiekowałyśmy się tematem zasobów psychoenergetycznych, wprowadziłyśmy techniki radzenia sobie ze stresem, opracowałyśmy plan jedzenia na gorsze dni, kiedy brakuje na wszystko czasu i chęci, startegię jak wyłączać dietetycznego krytyka z głowy, jak dbać o ciało i jak się z nim komunikować. Ania zmieniła perspektywę patrzenia na swoje odżywianie, zadbała o fundamenty i szła do przodu małymi krokami, dzięki czemu jak sama mówiła, nie denerwowała się i czuła większy spokój, przez brak narzucenia na siebie presji osiągnięcia efektów tu i teraz. Dopasowała do siebie posiłki, dzięki czemu nie chodzi głodna i mniej się irytuje. Dzięki organizacji i planowaniu odkryła, czas dla siebie. Przestrzeń na zrobienie sobie maseczki, posłuchanie muzyki, wróciła nawet do swojego hobby – tworzy piękne makramy.
Odchudza się całe życie. Pierwsze diety były z gazetek, wspólne głodówki z koleżankami, turnus odchudzający sprezentowany od rodziców, dodatkowo detoksy i posty.
Jak wspominała, każda dieta nie trwała dłużej niż kilka dni a potem rzucała się na słodkie z głodu, chipsy rekompensowały jej czas diety a maczek smakował wybornie! Jej uczty czasem trwały kilka dni pod rząd. Nawet nie wie, kiedy zaczęła się objadać. Początkowo tylko podjadała, jadła szybko, niechlujnie. Potem bywały momenty, że jak zaczęła jeść po powrocie z pracy kończyła wieczorem na kanapie z bólem brzucha i wrzutami sumienia. W dzieciństwie słodycze były wydzielane, więc ukrywała się przed rodzeństwem i opróżniała czekoladę, którą mama chciała zostawić na święta. Zacierała po sobie dobrze ślady a kiedy wyszło na jaw, że czekolady nie ma, nie przyznawała się do winy. Basia ma dobrą pracę, jest niezależna ale niestety nie ma szczęścia w miłości. Jest po kilku nieudanych związkach które mocno odbiły się na jej kondycji psychicznej i relacji z jedzeniem. Skończyła terapię zaburzeń lękowych. Doszła do wniosku, że żadna dieta jej nie pomoże. Zgłosiła się do mnie bo jak sama stwierdziła potrzebowała innego sposobu na wyjście z kompulsji i przede wszystkim wsparcia bo sama tego nie udźwignie. Basia wykazała się dużym zaangażowaniem. Szybko przeszła przez proces analizy doświadczeń i wyciągnęła mnóstwo wniosków. Podczas każdego spotkania doświadczała jak to ujmowała – „olśnienia”. Pracowałyśmy w różnych obszarach. Mocno nad przekonaniami, które odbijały się w jej głowie w czasie pracy nad jedzeniem. Pojawiają się nawet teraz ale w zdecydowanie mniejszym stopniu. Kolejnym obszarem była uważność przy jedzeniu. Basia je teraz spokojniej, potrafi dopasować do siebie komfortową ilość jedzenia i się nie przejada. Pudełko Merci leży w spiżarni i nawet „napoczetę nie chodzi za nią” aż zje ostatnie. Mniej w ciągu dnia myśli o jedzeniu. Basia nauczyła się dopuszczać i przeżywać swoją samotność i wcale nie potrzebuje do tego chipsów. Nie zagłusza myśli, że jest skazana na bycie singielką, bo wie, że to nieprawda. Uwolniła się od „dręczenia” samej siebie.
7 motywujących spotkań
12 tygodni wsparcia psychodietetycznego
materiały edukacyjne
stały kontakt
Jest możliwość rozbicia płatności na raty – skontaktuj się ze mną w celu omówienia zasad płatności – skontaktuj się ze mną kontakt@dominikaparzonka.pl.
Każda z moich podopiecznych mają za sobą wiele różnych doświadczeń. Diety, turnusy odchudzające, terapie, hipnozy, samodzielne wysiłki. Zadawały sobie podobne pytanie jak Ty właśnie teraz. Powiem Ci wsparcia i opieki! Tylko tyle a może i aż tyle. W moim programie mentoringu psychodietetycznego dostajesz to wszystko. Zajrzyj do opinii.
Czas pożegnać odmawiania sobie radości ze smakowania posiłków. Rollercoastera emocji z panicznym strachem o utratę kontroli i odpuszczanie z poczucia bezradności. Unikania spotkań z bliskimi i podporządkowania Twojego planu dnia pod posiłki. Rozliczania się z każdej kalorii. Zrywów do kolejnej cudownej diety i heroicznej motywacji do kilkugodzinnych ćwiczeń jako rekompensatę za wieczorną chwilę słabości.
Wystarczy jedna Twoja decyzja i Twój pierwszy krok.