
Temat który chciałam dziś poruszyć to jedzenie śniadań! Na łamach czasopism, w porannej prasie i telewizji aż huczy od twierdzeń typu:
„Chcesz być zdrowy musisz jeść śniadanie” „Schudniesz jak zaczniesz jeść śniadanie”
„Bez śniadania nie wychodź z domu” „Śniadania sprawią, że poczujesz się lepiej”
„Nie jesz śniadania – nie odżywiasz się zdrowo”
I tak dalej i tak dalej. Hmm naszła mnie w tym temacie chwila refleksji kiedy wstałam w niedzielę o 9.00 i zaczęłam dzień inaczej niż w ciągu tygodnia od kawy i naleśników o 11J Pomyślisz pewnie czy to blog dietetyka? Coś tu chyba nie halo. Przecież według obiegowej opinii dietetyk powinien być wzorem do naśladowania.
Co ja zrobiłam? Po pierwsze rozpoczęłam dzień od kawy na pusty żołądek! Po drugie nie zjadłam w ciągu godziny od wstania z łóżka. Po trzecie zjadłam naleśniki a to przecież węglowodany… biała mąka… Masakra jak mogłam! A prawda jest taka, że stosując zasady elastycznego podejścia do żywienia i wskazówki TŚA (Trening Świadomego Apetytu) mogę jeść wszystko bo to ja decyduję ile, co, o której i jak zjem. I te zasady uważam za najbardziej korzystne. Wiem co mi służy a gdzie popełniam błąd i nie wyrzucam sobie jeśli mi się zdarzy tylko to świadomie akceptuję i wyciągam wnioski. Przeanalizujmy mój poranek raz jeszcze:
Co zrobiłam: wstałam o 9 – wypoczęta, zrelaksowana, z myślą w głowie „wolna sobota yeah”, zrobiłam sobie kawę bo nie byłam głodna a miałam na nią smaka, przygotowałam sobie naleśniki (skład wzbogacony o mąkę pełnoziarnistą) bez bitej śmietany za to z białym serkiem, malinami cukrem pudremJ zjadłam 2 a nie 4 bo taka ilość mnie delikatnie nasyciła, odeszłam od stołu bez poczucia przepełnienia z uśmiechem na twarzy. Na co dzień raczej odżywiam się regularnie takie odstępstwa zdarzą mi się sporadycznie i nie przejmuję się tym bo mam świadomość tego w jaki sposób może to na mnie wpłynąć.
Rozłóżmy na czynniki pierwsze ogólnie kwestię śniadań:
- Śniadanie swoją nazwą określa posiłek dość konkretnie kojarzący się z pierwszym porannym. Czy jest najważniejszy? Niekoniecznie dlatego, że mówiąc i myśląc o zdrowym odżywianiu bierzemy pod uwagę wszystko co zjadamy w ciągu doby (KAŻDY POSIŁEK). Co z tego że zaserwujemy sobie super, hiper-pożywne śniadanie jak dalsza część dnia wygląda kiepsko.
- Jedząc śniadanie schudniesz! Bzdura tylko i wyłącznie zmniejszając dobową kaloryczność jesteśmy w stanie zredukować kilogramy.
- Jak nie jesz śniadania odżywiasz się źle! Co za nonsens! Jak pisałam wyżej przed dawaniem takich osądów sprawdźmy jak wygląda całokształt. Złe odżywianie dla każdego z nas oznacza co innego. Podam przykład: Czy rzeczywiście jest takim błędem niejedzenia śniadań skoro nie czuję głodu? skoro później jem regularnie, zgodnie z zaleceniami zdrowego żywienia, dbam o aktywność ruchową, moja masa ciała jest w normie i nie poddaję się emocjonalnemu upustowi w ciemnej spiżarni.
Analizując co daje mi jedzenie śniadań:
- Czuję się lepiej. Określa się to w stylu: „Mam więcej energii” – potwierdzam!
- Nie jestem nerwowa – oj tak głód silny głód sprawia, że tracę szybciej panowanie nad sobąJ Wiem to bo zdarzyło mi się wyjść z domu i nic nie zjeśćL Dość mocno zapamiętałam to uczucie.
- Jestem bardziej skoncentrowana – wyczuwam u siebie że jeśli pojawi lekki głód (nie mówiąc o większym głodzie) gorzej jest mi się nad czymś skupić bo myślę co naturalne o jedzeniu. Poza tym mózg też potrzebuje energii do pracy a z powietrza mu jej nie dostarczęJ
- Wchodząc do sklepu po zakupy nie robią na mnie wrażenia pączki przy kasie. Kiedy nie zjemy nic rano i nie zabezpieczymy się kanapką dużo trudniej jest zakupić coś bardziej konkretnego, zdrowszego na śniadanie niż drożdżówka czy batonik. Jak to określiła kiedyś na wizycie jedna z moich pacjentek: „Ale Pani Dominiko one tak uśmiechają się do mnie i mówią zjedz mnieJ”
- Buduję zdrowe nawyki dużo łatwiej przychodzi mi dbanie o pozostałe aspekty żywieniowe mam na myśli na przykład regularne posiłki itp.
- Daję przykład swoim dzieciom. A one uczą się od rodziców na zasadzie modelowania w skrócie to co widzą u nas sami powtarzająJ
- Zwiększa się moja świadomość odnośnie funkcjonowania mojego organizmu w różnych warunkach i w kontekście profilaktyki zdrowotnej.
W żywieniu podobnie jak w innych dziedzinach nie wszystko da się określić jako czarne lub białe czasem wychodzi koloroweJ